READ THIS STORY IN: 🇬🇧 EN, 🇭🇷 HR, 🇮🇹 IT

Ten świat jest jedynie płótnem dla naszej wyobraźni.
— Henry David Thoreau
Byłam dziwną dziewczynką, nieco bojącą się świata, żyjącą bardziej we własnym wnętrzu niż na zewnątrz. Moje serce i głowa zawsze były pełne życia — wyobrażonego życia, odczuwanego raczej niż widzianego, widzianego raczej niż dotykanego. Ludzie, stworzenia, wydarzenia i doświadczenia utkane z niewidzialnej nici ciekawości, kreatywności i magii.
Niespecjalnie interesował mnie „prawdziwy” świat, a może raczej świat ludzki, bo kochałam zwierzęta i naturę. Nie potrzebowałam przyjaciół do zabawy — bawiłam się z wiatrem. Chowałam się za przedmiotami, cierpliwie czekając, aż wiatr mnie odnajdzie.
Miałam białego konia i wiewiórkę, które towarzyszyły mi w drodze do i z przedszkola. Gdy podróżowałam z mamą autobusem, zawsze jechałam na moim koniu, z wiewiórką siedzącą na mym ramieniu.
Nawet jako dorosła nigdy nie uważałam logiki za szczególnie przekonującą. Częściej jestem w stanie uwierzyć w to, co niewiarygodne, podczas gdy to, co można udowodnić, wydaje mi się podejrzane. Rozmawiam z drzewami i krzakami, tańczę z elfami, szukam śladów krasnoludków w lesie. Wysyłam miłość do gwiazd i pozwalam im odbić ją z powrotem w moim kierunku.
Przeżyłam tysiąc żyć w tym jednym: byłam kobietą, byłam mężczyzną, byłam młoda, byłam stara. Byłam człowiekiem, wilkiem, wroną, kurą, owadem, drzewem, kwiatem, źdźbłem trawy. Potrafię zmieniać postać — mogę przemienić się w każde stworzenie, wystarczy, że je obserwuję. Moje wewnętrzne doświadczenia często wydają się bogatsze niż cokolwiek, czego mogłabym doświadczyć w świecie rzeczywistym. Uczucia są głębsze, doznania silniejsze, wszystko bardziej kolorowe i żywe.
Uczę się ze wszystkich moich żyć; zbieram wiedzę o świecie i tym, co poza nim.
Może nigdy nie potrzebowałam żyć tak jak inni — dotykać, gromadzić, udowadniać. Przeszłam już przez niezliczone światy, których nikt inny nie widział, gdzie wszystko lśniło cichą, żywą pełnią. Tak po prostu żyję. A jeśli świat na zewnątrz wydaje się przy tym nieco blady, to w porządku. Żyłam głęboko — nawet jeśli wszystko to było niewidoczne dla moich oczu.
Kto wie, co jest prawdą? Gdzie kończy się wyobraźnia, a zaczyna rzeczywistość? Może wszyscy wymyślamy to, co widzimy — ubierając świat w znaczenie, by stał się łatwiejszy do zniesienia lub piękniejszy. Może wszystko, co nazywamy życiem, jest tylko wyobraźnią, która domaga się, by w nią uwierzyć.
Leave a Comment