READ THIS STORY IN: 🇬🇧 EN, 🇭🇷 HR, 🇮🇹 IT

Krasnale żyją dziesięć razy szybciej niż ludzie.
Trudniej je zobaczyć niż superszybką mysz.
— Terry Pratchett
Mieszkam w bardzo wyjątkowym miejscu — daleko od innych domów, daleko od dróg, daleko od hałasu ludzkiej cywilizacji. Mój dom otula natura, a tuż za ogrodem zaczyna się cichy, spokojny las.
Rzadko przechodzę przez mały mostek, który oddziela mnie od krainy ludzi. Wolę oddychać leśnym powietrzem i spędzać dni w towarzystwie wszystkich stworzeń — dużych i małych, widzialnych i niewidzialnych — które żyją wokół mnie.
Z czasem stało się dla mnie zupełnie naturalne, że las dzielę z trzema przyjaznymi sarnami, które nocą śpią wśród drzew, a za dnia zdarza
im się przemknąć po ogrodzie. Na czubku wielkiego drzewa górującego nad moim domem czuwa kruk. Pojawiają się lisy, psotne wiewiórki, niezliczone ptaki i więcej pająków, niż jestem w stanie zliczyć. To miejsce jest naprawdę cudowne.
A jednak istnieje tu też drugi świat — pradawny, obecny na długo przed nami. Mądre, stare drzewo strzeże granicy między lasem a mokradłami dalej, gdzie ludzie nie są mile widziani. Wiem, że jestem tu tylko gościem, i głęboko to szanuję.
Trochę dalej, przy Lisim Lesie, leży Kłamliwe Bagno. Przez cały rok jest soczyście zielone, latem ozdobione delikatnymi kwiatami, a zimą przykryte miękkim, puszystym mchem. Pachnie wilgotną ziemią i starymi sekretami. Wabi przechodniów… a czasem pożera ich w całości.
Zawsze czułam, że w tym bagnie muszą żyć jakieś istoty. Zawsze unosiła się tam jakaś obecność — subtelna, czujna. Aż pewnego zimowego poranka wreszcie dostałam dowód.
W nocy spadł świeży śnieg, okrywając wszystko błyszczącym białym puchem. Szłam w stronę Lisiego Lasu, czując lekkie wyrzuty sumienia, że naruszam nieskazitelną powierzchnię własnymi krokami. Gdy dotarłam do brzegu bagna, zauważyłam ślady drobniutkich stóp — nie większe niż stópki dwuletniego dziecka.
Ślady krążyły wokół drzew i krzewów, wiły się po zimowym poszyciu. Podążałam za nimi, próbując ustalić, skąd się wzięły. Nie było nigdzie śladów dorosłych, żadnego znaku ludzkiej obecności. W końcu znalazłam ich początek.
Wychodziły prosto z Kłamliwego Bagna.
Przeszedł mnie lekki dreszcz — nie strachu, lecz zachwytu. Nagle powietrze zrobiło się ciężkie, jakby cały las wstrzymał oddech i mnie obserwował.
Od tamtej chwili spacer po tym lesie nigdy już nie był taki sam. Za każdym szelestem liści może kryć się tutejszy krasnal, pędzący dziesięć razy szybciej niż człowiek. Widzę go w wyobraźni, jak przemyka tuż za moimi plecami albo zaczepia lisy, ciągnąc je za ogon, po czym znika w gęstym podszyciu.
Świat jest pełen pradawnej magii, o której zapominamy, gdy gubimy się w codziennych zmaganiach ludzkiego życia. Jesteśmy ślepi na więcej, niż widzimy.
A pewne rzeczy możemy dostrzec tylko wtedy, gdy mamy serce szeroko otwarte.
Leave a Comment