READ THIS STORY IN: 🇬🇧 EN, 🇭🇷 HR, 🇮🇹 IT

Patrzyłam na palące się kadzidło. Ciemny patyczek powoli całowany przez ogień przemieniał się w cudowny zapach, który unosił się w powietrzu niczym taniec. Dym eleganckim, miękkim ruchem płynął, wznosząc się delikatnymi spiralami ku sufitowi. Prawie niewidoczny, zaledwie cień. Coś tak ulotnego, tak subtelnego, a jednak posiadającego moc przemiany atmosfery całej przestrzeni.
Ogień przekształca. Zamiast całkowicie strawić kadzidło, przemienia je w piękno — w dym, w zapach. W coś, czego nie możemy dotknąć, a jednak dotyka nas, zostawiając smak na skórze, ślad na duszy. Uspokaja, inspiruje, przenosi nas do innego wymiaru.
Co dzieje się z nami, gdy płoniemy w ogniu własnego życia? Czasem mamy wrażenie, że zostaniemy jedynie popiołem. Ból potrafi być nie do zniesienia. A jednak wierzę, że istnieje w nas część, która nigdy nie płonie — coś, co można wyjąć z popiołów i co nadal będzie lśnić jak najjaśniejszy diament.
Patrząc na kadzidło, można odnieść wrażenie, że przemiana w tańczący dym przychodzi mu bez wysiłku. Tak jednak nie jest. To, co pozostaje z patyczka, szarzeje i opada, rozbijając się cicho o powierzchnię małej podstawki. Popiół nie jest porażką. Jest dowodem tego, co zostało uwolnione.
Kiedy tkwimy w samym środku żaru, trudno uwierzyć, że może powstać z niego cokolwiek pięknego.
Może z nami jest podobnie — musimy porzucić te części siebie, które były zbyt ciężkie, by się wznieść, te historie, które nie mogą już towarzyszyć nam w kolejnym rozdziale. Zarówno piękno dymu, jak i szarość popiołu są częścią tej samej przemiany.
Często oceniamy siebie przez pryzmat popiołu, który po sobie zostawiamy: pękniętych kawałków, fragmentów, które nie wytrzymały gorąca. Ale popiół to jedynie to, co przestało być potrzebne. To miękkie, szare świadectwo zmiany. Popiół odnajdzie swoje miejsce gdzie indziej. Wszystko w naturze jest życiem — tylko w innej formie.
A dym… dym to ta część nas, która uczy się tańczyć. Ta, która przemienia cierpienie w coś subtelnego, pachnącego, w ruch poruszający się po świecie z nową delikatnością.
Lękamy się, że Ogień nas zniszczy. A może Ogień niszczy jedynie to, co nigdy naprawdę nie było nasze — lub przestało nim być. Może odsłania naszą prawdziwą formę.
Ogień życia nas nie testuje. On nas odsłania — naszą siłę, nasze rany i naszą niedokończoną pracę. Niektórzy na jakiś czas stają się popiołem. Inni stają się dymem. Jeszcze inni odkrywają diament ukryty pod wszystkim, co spłonęło.
Jak kadzidło, nie jesteśmy jedynie tym, co się spala — jesteśmy także tym, co się wznosi.
Leave a reply to beststocks-44 Cancel reply